Czy internetowi hejterzy przestaną być anonimowi?

Od początku roku w całym kraju prowadzona jest dyskusja na temat mowy nienawiści – zarówno tej występującej w Internecie, jak i w tradycyjnych mediach. Spowodowane jest to tragicznymi wydarzeniami z 27. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku, po których ludzie mediów, artyści, politycy a także zwykli obywatele apelowali o zaprzestanie hejtu w sieci i w życiu publicznym oraz o zaostrzenie kar dla dokonujących naruszeń internautów.

Zorganizowane zostały liczne akcje społeczne i debaty, jednak czy w jakikolwiek sposób przełożyło się to na zmiany w prawie?

Interpelacja poselska o zmianę przepisów

O zmiany w prawie zaapelowała Poseł na Sejm RP Małgorzata Pępek, która zaproponowała aby:

m.in. na wszystkich forach internetowych powstał obowiązek ujawniania danych personalnych osoby piszącej z poszanowaniem przepisów ustawy o ochronie danych osobowych i podjęcie działań powodujących zmianę rzeczowej ustawy.

Nadto wnoszę o podjęcie rozmów i współpracy z właścicielami i administratorami najpopularniejszych stron, portali czy aplikacji, jak np. Facebook czy Twitter tak, by ograniczyć możliwość posiadania kont fikcyjnych.” (źródło).

W odpowiedzi na interpelację, Minister Cyfryzacji, Marek Zagórski wskazał:

„…możliwość anonimowego korzystania z usług dostępnych w Internecie, w tym również anonimowego zamieszczania opinii i komentarzy stanowi gwarancję wolności wypowiedzi. Taka możliwość – bez obowiązku podawania swojego imienia i nazwiska – daje ich autorom poczucie bezpieczeństwa, pozwala na szczere formułowanie poglądów oraz chroni przed potencjalną zemstą ze strony skrytykowanych. Z punktu widzenia demokratycznego państwa prawa szczególne znaczenie ma uzasadniona krytyka działań zarówno władz publicznych, jak i firm prywatnych – nawet jeżeli jest to krytyka anonimowa. Oczywiście krytyka taka może rodzić niepożądane konsekwencje – niestety są one ceną, jaką ponosimy za poczucie anonimowości osób, które nie zamierzają przestrzegać zasad przyzwoitego zachowania w Internecie, tzw. netykiety (do czego mają prawo). (…) 

Anonimowość w Internecie jest traktowana jako podstawa dla jego funkcjonowania, jednak ochrona użytkowników nie może być bezwzględna. Przede wszystkim nie powinna ona stanowić uzasadnienia dla naruszania prawa w Internecie. Szczególnie niepokojące jest zjawisko mowy nienawiści. Nie ulega wątpliwości, że nie ma usprawiedliwienia dla bezprawnych, krzywdzących, nieprawdziwych czy też wulgarnych opinii. Przypadki łamania prawa powinny być eliminowane przez powołane do tego organy, a osoby pokrzywdzone powinny mieć realną możliwość dochodzenia swoich praw, w tym również na drodze cywilnoprawnej, wymagającej ustalenia personaliów sprawcy naruszenia. Anonimowość nie gwarantuje bezkarności osobom, które popełniają w sieci przestępstwa. Zarówno ustawa Prawo telekomunikacyjne , jak i wyżej przytaczana ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną dają uprawnionym organom – w szczególności Policji i Prokuraturze – możliwość uzyskania wszystkich danych niezbędnych do ustalenia sprawcy czynu zabronionego na potrzeby prowadzonego postępowania karnego. Dzięki tym regulacjom organy ścigania mogą zażądać od dostawcy usług telekomunikacyjnych (np. dostawcy usługi dostępu do sieci Internet) albo od dostawcy usług świadczonych drogą elektroniczną (np. podmiotu prowadzącego portal internetowy) wszystkich danych niezbędnych do ustalenia np. kto w sieci zamieścił wpis, który może być uznany za przestępstwo pomówienia.”. (źródło)

Z powyższej wypowiedzi, możemy wywnioskować, że nie ma zatem planów na zmiany w przepisach.

Jak to wygląda w praktyce?

Z pewnością niejeden prawnik prowadzący sprawę o naruszenie dóbr osobistych w Sieci zderzył się z ponurą rzeczywistością wielu postępowań tego typu. Policja, prokuratura i sądy nie dysponują narzędziami umożliwiającymi ustalenie danych autorów obraźliwych wpisów. Firmy telekomunikacyjne, właściciele for i portali, administratorzy serwerów „przerzucają się” nawzajem odpowiedzialnością za podanie danych logowania użytkowników, zasłaniając się brakiem dostępu do tych danych, czy nieumiejętnością ich odnalezienia.

Nasuwa się zatem wniosek, że aby było możliwe ukaranie anonimowych internautów za obraźliwe wpisy, należy wraz zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa wskazać dokładne dane hejterów, najlepiej z numerem PESEL i adresem. Co jest praktycznie nie do wykonania.

 

Co zatem zrobić, aby skutecznie dochodzić swoich praw w sytuacji ich naruszenia w Internecie?

O tym przygotuję osobny wpis.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *